Pomyślę o tym jutro

Pomyślę o tym jutro
Pomyślę o tym jutro / Fot. East News
Spodziewana korekta na rynkach akcji nie nastąpiła. Notowania polskich akcji pchają w górę zagraniczni inwestorzy, którzy korzystają też na umacniającym się złotym. Czy będzie zimny prysznic? Inwestorzy na razie się nad tym nie zastanawiają.

Zakończył się pierwszy kwartał 2024 r. i okazało się, że zakończył się na rynku akcji doskonale, a oczekiwanej przeze mnie w pierwszym kwartale korekty na globalnych rynkach nie było. Z naciskiem na słowie „globalnych”, bo na GPW korekta rozpoczęła się w lutym. Dlatego też WIG20 zyskał w pierwszym kwartale jedynie 4 proc., podczas gdy np. S P 500 zyskał ponad 10 proc.

Niejako więc potwierdziła się moja miejska legenda o korektach w okresie, kiedy mam urlop. Nie radzę tego traktować poważnie, ale na wszelki wypadek zapowiem, że kolejny urlop będę miał na przełomie listopada i grudnia. W ostatnim tygodniu marca również WIG20 ruszył na północ i pokonał poziom 2500 pkt., dochodząc do poziomu niewidzianego od lutego 2018 r. (geopolityka go jednak cofnęła).

Jeśli nie zaszkodzi nam coś z zewnątrz (geopolityka, stagflacja w USA?) to zakładam, że w tym roku zobaczymy jeszcze WIG20 na poziomie 3000 pkt. Wzrost indeksów i umacniający się złoty to potężna przynęta dla zagranicznych funduszy. Wchodzą do Polski, zamieniając swoją walutę na złotego, pchają indeksy na północ. Wychodząc, wymieniają mocniejszego złotego na swoją walutę i zyskują dwa razy: na walucie i na cenach akcji.

A złoty, o czym nieraz już zapewne pisałem, ma duże podstawy do dalszego umacniania się. I nie jest jedną z tych podstaw to, że za chwilę do Polski dotrze pierwsza fala miliardów euro z KPO. Owszem, może ma to jakiś wpływ psychologiczny, ale nie realny, bo przecież rząd będzie euro z funduszy unijnych wymieniał w NBP, nie wpływając na zachowanie rynku walutowego. Nadmierne umacnianie euro nie jest w interesie polskiej gospodarki, bo zmniejsza konkurencyjność naszego eksportu.

Bezsensowny wniosek

Warto odnotować, że po zapowiedzi postawienia prezesa NBP Adama Glapińskiego przed Trybunałem Stanu na rynkach finansowych… nic się nie wydarzyło. I to nie dlatego, że punkt 1. i 6. wniosku jest według mnie bezsensowny, a punkt 4. wątpliwy. Prezes Glapiński nie jest dobrym prezesem banku centralnego. Przede wszystkim dlatego, że jego komunikacja z rynkami i zaangażowanie polityczne były trudne do zniesienia. Nie miałbym nic przeciwko postawieniu prezesa przed Trybunałem Stanu, ale nie na podstawie tego wniosku.

Warto rzucić okiem na art. 220 ust. 2 Konstytucji RP oraz art. 3 ust. 1 ustawy o NBP, żeby zobaczyć, że punkt numer jeden (który tworzy wręcz grupę przestępczą) jest bezsensowny. Za to artykuł 123 Traktatu o działaniu Unii Europejskiej rzeczywiście zabrania finansowania budżetu przez banki centralne. Tyle że wniosek na ten artykuł się nie powołuje. Poza tym działanie NBP w sprawie skupu obligacji było kontrolowane przez Europejski Bank Centralny (EBC), który nie znalazł w tym skupie niczego, co zasługiwałoby na krytykę. Było to zresztą oczywiste, bo zarówno EBC, jak i amerykański...

Artykuł dostępny tylko dla prenumeratorów

Masz już prenumeratę? Zaloguj się

Kup prenumeratę cyfrową, aby mieć dostęp
do wszystkich tekstów MyCompanyPolska.pl

Wykup dostęp

Co otrzymasz w ramach prenumeraty cyfrowej?

  • Nielimitowany dostęp do wszystkich treści serwisu MyCompanyPolska.pl
  •   Dostęp do treści miesięcznika My Company Polska
  •   Dostęp do cyfrowych wydań miesięcznika w aplikacji mobilnej (iOs, Android)
  •   Dostęp do archiwalnych treści My Company Polska

Dowiedz się więcej o subskrybcji

My Company Polska wydanie 5/2024 (104)

Więcej możesz przeczytać w 5/2024 (104) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.


Zamów w prenumeracie

ZOBACZ RÓWNIEŻ