Pracownicy w pełni sprawni

Monika Truszkowska-Bednarek
Monika Truszkowska-Bednarek, fot. materiały prasowe
Osoby z niepełnosprawnością zaskakują swoją determinacją, siłą woli i motywacją - mówi Monika Truszkowska-Bednarek, prezes zarządu Fundacji Integralia.
ARTYKUŁ BEZPŁATNY

z miesięcznika „My Company Polska”, wydanie 3/2023 (90)

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

Jesteście jedyną korporacyjną fundacją w Polsce, której celem jest włączanie osób z niepełnosprawnością do świata biznesu. Skąd pomysł na taką organizację?

To inicjatywa Piotra Śliwickiego, ówczesnego prezesa ERGO Hestii. Ponad 19 lat temu podczas pobytu w Hiszpanii dowiedział się o fundacji mającej na celu aktywizację osób z niepełnosprawnością stworzonej przy DKV Seguros, partnerskiej firmie ubezpieczeniowej z Hiszpanii. Zatrudniała ona na swojej infolinii przede wszystkim osoby poruszające się na wózkach.

Postanowiliście pójść w ich ślady?

Tak, ale nie do końca nam to wyszło. Dziś dodałabym: „na szczęście”.

Jak to?

Model hiszpański się u nas nie sprawdził. Gdy rozpoczęliśmy rekrutację, zgłosiło się bardzo niewiele osób.

Dlaczego?

Polski rynek pracy osób z niepełnosprawnościami w zasadzie ograniczał się do zakładów pracy chronionej. Ich oferta była wyjątkowo wąska. Zatrudnienie podejmowali głównie mężczyźni, niezależnie od wykształcenia czy predyspozycji. Najczęściej przy prostych, nieskomplikowanych pracach, takich jak stereotypowe szycie rękawic na linii produkcyjnej. Ta praktyka była na tyle powszechna, że potencjalni pracownicy właściwie nie kierowali swoich aplikacji do firm na otwartym rynku pracy i tym samym nie wychodzili ponad ówczesny „standard” zdobywania doświadczenia.

Nie chcieli pracować w bardziej ambitnych miejscach?

Prawdopodobnie chcieli, ale ich możliwości ograniczały bariery mentalne zarówno samych kandydatów, jak i pracodawców. Dlatego nawet nie śledzili ogłoszeń rekrutacyjnych. Postanowiliśmy zmienić tę sytuację, otwierając drzwi Grupy ERGO Hestia. Każdy nowo poznany kandydat zasilał nas w informacje o funkcjonowaniu osób z niepełnosprawnościami na rynku pracy. W ten sposób eksplorowaliśmy środowisko, diagnozowaliśmy potrzeby i możliwości. Do dzisiaj wspominamy, jak bardzo w zmianie naszego podejścia pomogła nam osoba niewidoma, która była jedną z pierwszych osób zatrudnionych w naszej organizacji.

Opowie pani?

Była to absolwentka polonistyki, chętna do pracy od zaraz, mimo że mieszkała w Lublinie. Zaaplikowała na stanowisko, które było przeznaczone dla osób z niepełnosprawnością ruchową. Wówczas nasza uwaga skupiała się na dostępności budynków ERGO Hestii dla osób doświadczających trudności w mobilności. W związku z tym byliśmy przekonani, że zgłasza się do nas osoba poruszająca się na wózku. W trakcie rozmowy telefonicznej spytała się, czy może przyjechać na rozmowę rekrutacyjną z asystentem. My odrzekliśmy, że jest to zbędne, gdyż budynki nasze są w pełni dostosowane, mają podjazdy, windy, toalety dla osób z niepełnosprawnościami. Przekonywaliśmy, że będzie czuć się komfortowo. W tym momencie z wyczuwalną niepewnością co do swoich szans ze względu na rodzaj niepełnosprawności, oznajmiła, że jest osobą niewidomą, nie zna topografii miasta i asystent ułatwiłby jej dotarcie na miejsce. My, zaskoczeni obrotem sprawy, choć szybko zgodziliśmy się na towarzystwo asystenta, utknęliśmy w przekonaniu, że zadania podczas procesu rekrutacyjnego polegające na rozwiązywaniu testów nie będą możliwe do wykonania. Tym bardziej wizja pracy była dla nas zagadką. Podzieliliśmy się tą refleksją i ku naszemu zdziwieniu otrzymaliśmy w odpowiedzi radość, że jeśli tylko to jest przeszkodą, a testy mogłaby rozwiązywać na komputerze, to w praktyce nie będzie to ani dla niej, ani dla nas wyzwaniem. I tak otworzyliśmy szerzej i oczy, i drzwi. Kandydatka, która krótko potem stała się naszą koleżanką z pracy, nie tylko nas uświadomiła, jak funkcjonuje osoba niewidoma, ale przede wszystkim pozwoliła zrozumieć, że samo dostosowanie architektoniczne – choć to dużo – to nie wszystko, aby mówić o sobie „pracodawca otwarty”.

Takich mentalnych ograniczeń było więcej?

Oczywiście. Chociażby lęk, czy będziemy się do tych osób odpowiednio zwracać i czy nie popełnimy przy tym jakiegoś nietaktu. Na przykład, czy powiedzenie do osoby niewidzącej „Zobacz, czy w tym dokumencie nie ma błędów” jest w porządku? Albo czy koledze na wózku wypada powiedzieć „Chodź ze mną na kawę”? Dziś wiemy, że jak najbardziej wypada. Wtedy wszystko wydawało się skomplikowane. Co ciekawe, szybko zauważyliśmy, że osoby z niepełnosprawnościami wpływają pozytywnie na innych pracowników. Bo w przeciwieństwie do siostrzanej fundacji z Hiszpanii postanowiliśmy nie tworzyć dla nich enklawy w postaci konkretnego, przypisanego im działu, lecz zatrudniać w różnych zespołach, w zależności od kompetencji i ambicji.

A więc po prostu traktować jak każdego innego pracownika…

…który ma swoje pasje, aspiracje, umiejętności. I nie musi poprzestawać na obsłudze infolinii, jeśli ma inne ambicje, tylko pracować na stanowisku, które mu odpowiada. W ten sposób pozyskaliśmy dla ERGO Hestii wielu pracowników. Możemy się pochwalić, że obecnie w Grupie ERGO Hestia pracuje ponad 100 osób z niepełnosprawnością, realizując zadania w różnorodnych dziedzinach: sprzedaży, marketingu, zarządzaniu ryzykiem, obsłudze klienta czy IT.

Jacy to pracownicy?

Najprostsza odpowiedź brzmi: tacy sami i równie dobrzy jak pracownicy nieobciążeni problemami zdrowotnymi. Wbrew stereotypom nie są mniej wydajni ani nie pracują wolniej, niekiedy jedynie potrzebują nieco dłuższego okresu wdrożenia. Na pewno jednak wnoszą inną optykę na wiele spraw, co jest bardzo wzbogacające. Na własnym przykładzie obserwowaliśmy, jak dzięki nim poszerzają się nam horyzonty, co zresztą niekiedy miało konkretny wpływ na sposób obsługi klientów z niepełnosprawnością czy też samą ofertę ubezpieczeniową ERGO Hestii. Dziś np. w ogólnych warunkach umowy ubezpieczeniowej wymieniamy m.in. wózki inwalidzkie czy aparaty słuchowe, co wcześniej jakoś nie przyszło nam do głowy.

A czym pracownicy z niepełnosprawnością zaskakują?

Przede wszystkim tym, że są w pełni sprawnymi pracownikami. W nielicznych przypadkach potrzebują indywidualnych usprawnień i trochę innego podejścia. Nasza niewidoma koleżanka prowadzi samodzielnie szkolenia. Opiniuje umowy, z którymi nieraz, dzięki programowi czytającemu tekst, jest w stanie się zapoznać szybciej niż inni. Gdyby nie kontakt z takimi osobami, pewnie trudno nam by było uwierzyć, że to możliwe. Pracownicy z niepełnosprawnością często imponują też swoją determinacją, siłą woli i motywacją.

Zdobytym w ciągu 19 lat działalności doświadczeniem dzielicie się z innymi.

Traktujemy to jako swoją misję. Od lat prowadzimy np. szkolenia „Zmień perspektywę”. W ich trakcie uczymy komunikacji z osobami z niepełnosprawnością, tłumaczymy, jak się wobec nich zachowywać. W sumie przeszkoliliśmy już w tym zakresie 6,6 tys. osób. Prowadzimy też wyspecjalizowane szkolenia dla kadry menedżerskiej i dla działów HR. Wszystko to pozwala się otworzyć i przełamać pierwsze bariery. Później, gdy pracownik z niepełnosprawnością staje się naszym kolegą czy koleżanką z pracy, ta pozytywna zmiana się pogłębia. Gdy dziś rozmawiam z pracownikami ERGO Hestii, słyszę często, że ich stosunek do niepełnosprawności całkowicie się zmienił. Na co dzień właściwie już nie dostrzegają, że ich współpracownik porusza się na wózku. Widzą w nim po prostu świetną specjalistkę IT lub kompetentnego przedstawiciela działu HR.

A jak to się stało, że staliście się również agencją pośrednictwa pracy?

Stało się to mniej więcej po roku naszej działalności, kiedy okazało się, że osoby aplikujące do ERGO Hestii miały kompetencje do pracy w innych branżach. Postanowiliśmy wykorzystać ten potencjał i wyjść z ofertą do innych firm. Dziś jesteśmy pomostem między pracownikami z niepełnosprawnością a potencjalnymi pracodawcami. Współpracujemy m.in. z dużymi międzynarodowymi koncernami, które na Zachodzie prowadzą politykę inkluzywności od dawna, a w Polsce dopiero się tego uczą. Pomagamy w rekrutacji, a dzięki pozyskiwanym środkom unijnym osobom z niepełnosprawnościami oferujemy liczne, szyte na miarę szkolenia, które pomagają w ich zatrudnieniu na otwartym rynku pracy.

Od dwóch lat prowadzicie pionierski program „Sprawny staż”.

Zaczęło się od tego, że od kilku lat przed okresem wakacyjnym docieraliśmy do studentów i absolwentów z niepełnosprawnością, których chcieliśmy zatrudnić u naszego fundatora. W ubiegłym roku uznaliśmy, że nie musimy poprzestawać na ERGO Hestii. Zaprosiliśmy do współpracy duże firmy, w których kultura włączająca tkwi w DNA organizacji. W ubiegłym roku nasza fundacja współpracowała w ramach tego programu z czterema firmami: ERGO Hestią, IKEĄ, Siemens Healthineers AG oraz Bayerem. Zarekomendowaliśmy do staży 27 osób, z czego 13 miejsc stażowych udało nam się obsadzić. Pięć osób otrzymało propozycję przedłużenia współpracy, co daje nam dużą satysfakcję. Zachęceni sukcesem, kontynuujemy program w tym roku. Tym razem chcemy wejść we współpracę z 10 firmami, serdecznie zapraszamy do zgłoszeń za pośrednictwem naszej strony internetowej. Dodam, że aktywnie współpracujemy z Uniwersytetem Gdańskim, Politechniką Gdańską i Uniwersytetem Warszawskim.

Czy to wszystko może świadczyć o tym, że podejście do pracowników z niepełnosprawnością się poprawia?

Zdecydowanie tak. Jednym z powodów jest, rzecz jasna, sytuacja na rynku pracy i dość powszechny niedobór pracowników. Wystarczy spojrzeć na liczby. Gdy nasza fundacja zaczynała działalność, wskaźnik zatrudnienia osób z niepełnosprawnościami wynosił w Polsce 18 proc. Dziś to już 32 proc.

Spory skok.

Ale do standardów europejskich nam jeszcze daleko. Ponosimy konsekwencje chociażby niedostosowania systemu edukacyjnego, który przez lata nie sprzyjał osobom z niepełnosprawnościami. Także przepisy rentowe nie zachęcały do szukania pracy.

W jakim sensie?

Jeszcze niedawno osoba, która zarabiała „zbyt dużo”, traciła prawo do renty. To demotywowało do podejmowania zatrudnienia lub dochodziło do absurdalnych sytuacji, kiedy pracownicy odmawiali awansu albo bali się przyjąć podwyżkę. Dziś na szczęście już ten szkodliwy przepis się zmienił. Powoli, ale systematycznie przepisy są modyfikowane. Problem w tym, że nieraz łatwiej zmienić ustawę niż mentalność.

A jakie macie plany na przyszłość?

Chcemy nadal dzielić się naszym doświadczeniem z jak największą liczbą firm, konsekwentnie realizując dotychczasowe działania związane z realizacją projektów stażowych we współpracy z biznesem! W marzeniach idę dalej i myślę o hubach kompetencyjnych czy bootcampach na zamówienie organizacji. Celem takiego bootcampu byłoby przygotowanie pracowników z niepełnosprawnościami do konkretnego zapotrzebowania. Tak jak dziś dzieje się to w stosunku do kobiet, które są zapraszane do branży IT. Pierwszą próbę takiego działania podjęliśmy na początku tego roku i z niecierpliwością czekamy na jego efekty.

My Company Polska wydanie 3/2023 (90)

Więcej możesz przeczytać w 3/2023 (90) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.


Zamów w prenumeracie

ZOBACZ RÓWNIEŻ