Traktory zdobyły wiosnę

łuczak
Maciej Łuczak / fot. materiały prasowe
Chcesz jeździć pięknym pomarańczowym Lamborghini? Zostań rolnikiem. Będziesz mógł otrzymać z Unii Europejskiej dotację na zakup ciągnika do 50 proc. jego ceny, a to jest nawet 0,25 mln zł.
ARTYKUŁ BEZPŁATNY

z miesięcznika „My Company Polska”, wydanie 5/2024 (104)

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

Na traktor Lamborghini taka dopłata należy się od ręki, na żaden samochód osobowy ze silnikiem spalinowym – już oczywiście nie. Rolnikom przysługuje także zwrot akcyzy za paliwo, zwyczajnym kierowcom należy się figa z makiem. À propos tych pięknych kwitnących na czerwono roślin. Aż 4207 zł rocznej dopłaty można dostać za założenie na gruntach rolnych kwietnego pasa. Mogą na nim kwitnąć czerwone maki. I tak przez kolejne pięć lat. Żaden traktor nie jest do tego w ogóle potrzebny.

Zresztą słownikowa definicja tego rodzaju maszyny diametralnie się ostatnio zmieniła. Kiedyś był to „pojazd silnikowy przeznaczony do prac rolniczych wraz z innym sprzętem”, teraz to „narzędzie służące do blokowania wszystkiego, co się da: autostrad, dróg krajowych i powiatowych z transparentem ZIELONY ŁAD = GŁÓD”. Nie zmieniło się za to przesłanie słów dramatu Stanisława Wyspiańskiego: „chłop potęgą jest i basta”.

Traktor to drapieżne polityczne zwierzę. Warto więc przypomnieć zbiór socrealistycznych opowiadań Witolda Zalewskiego z 1950 r. Na kartach tej książki dobrzy komuniści walczą na wsi z wrogami klasowymi, oczywiście przede wszystkim bardzo złymi „kułakami”. Tytuł był znaczący i mocny „Traktory zdobędą wiosnę”! Tak, ciągnik rolniczy zawsze był symbolem nowego porządku, postępu oraz siły idei. Stąd też za Edwarda Gierka kupiliśmy licencję na brytyjski ciągnik Massey Ferguson. Wskutek tego mieliśmy całą masę problemów technicznych, bo przecież Polska wskutek tego częściowo musiała przejść na system calowy, bo inaczej nie dało się wkręcić nawet najmniejszej śrubki.

Już kilka lat później w 1981 r. kabaret TEY na opolskim festiwalu zagrał swój słynny program „Z tyłu sklepu”. Jeden z niezapomnianych skeczy był poświęcony wszechobecnej propagandzie sukcesu. „Towaru nie będzie, traktor się zepsuł”, „Nie traktor się zepsuł, tylko koło się zepsuło”. „Jak koło jest zepsute, to cały traktor jest...”, „Bolek, przestań szerzyć defetyzm”. „Ile traktor ma kół?”, „Cztery”, „To ile jest dobrych?”, „Trzy”, „To nie można powiedzieć, że trzy są dobre?!”.

Dziesięć lat później socjalistyczna gospodarka jadąca na trzech kołach wpadła do głębokiego rowu. Nie dało się już z niego wyciągnąć. I wówczas nastał nam miłościwie panujący kapitalizm. Jego siłę, witalność i kreatywność egzemplifikowało dwóch przebojowych dżentelmenów - Bogusław Bagsik i Andrzej Gąsiorowski, czyli artyści biznesu ze spółki Art B. To oni w 1991 r. postanowili kupić państwową fabrykę „Ursus” wraz ze wszystkimi znajdującymi się w niej traktorami, a było ich 7 tys. Podczas negocjacji ówczesny premier Jan Krzysztof Bielecki zadał dość oczywiste pytanie skąd Art. B. będzie miało pieniądze na sfinalizowanie tej transakcji? Okazało się, że miała ona zostać opłacona czekiem gotówkowym, a pieniądze wzięły się z 30-procentowych miesięcznych odsetek od wkładów bankowych spółki. To był właśnie ten słynny oscylator, a więc maszynka do zarabiania pieniędzy. Całkiem legalna, bo wykorzystująca luki w prawie bankowym. O tej traktorowej transakcji rozmawiał z Bogusławem Bagsikiem mój śp. redakcyjny kolega z „Wprost” – Jarek Ziętara. Podczas spotkania przedstawiono mu dokładnie na czym polegał oscylator, a jego twórca sporządził dokładne odręczne rysunki na papierowej serwetce. Z certyfikatem autentyczności byłaby ona dziś warta fortunę.

Kolejna medialna historyjka stanowiąca barometr społecznych realiów wydarzyła się całkiem niedawno. Były wiceminister rolnictwa, przedstawiciel ancien regime, jako prezent ślubny otrzymał ciągnik John Deere 8R 340 za jedyne półtorej bańki. W każdym razie firma pochwaliła się tym w mediach. Kiedy postawiono pytanie, kto za traktor zapłacił, trudne dochodzenie zablokował brat ministra. Twardo utrzymywał, że maszyna jest jego własnością, a prezent ślubny polegał jedynie na wyrażeniu zgody, żeby nowożeniec mógł sobie od czasu do czasu nim pojeździć.

Zamiast takich barwnych i metaforycznych historii mamy teraz jedynie widok setek traktorów blokujących – co najciekawsze całkowicie legalnie – całą Polskę, a nawet Unię Europejską. Tą samą, która dopłaca im do każdego pięknego ciągnika, ze skórzanymi fotelami, komputerem i klimatyzacją, aż 250 tys. zł. Cóż sprawa jest prosta, jak historyczna logika dziejów. Włodzimierz Lenin powiedział przecież, że „Kapitaliści sprzedadzą nam sznurek, na którym ich powiesimy”. No może właściwsza jest parafraza tego stwierdzenia. Taka oto: „Unia Europejska da nam traktory, którymi ją zablokujemy!”.

My Company Polska wydanie 5/2024 (104)

Więcej możesz przeczytać w 5/2024 (104) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.


Zamów w prenumeracie

Prawo nowych technologii niezbędnym warsztatem pracowników

Prawo nowych technologii niezbędnym warsztatem pracowników

Edukacja w zakresie prawa nowych technologii nie tylko minimalizuje ryzyko odpowiedzialności prawnej zwłaszcza w sektorach regulowanych, ale też – powoduje przewagę konkurencyjną na rynku. Warto zatem przyjrzeć się, czy pracownicy mają możliwość doskonalenia swoich kompetencji w zakresie umiejętnego łączenia wiedzy technicznej, biznesowej i prawnej oraz aktualizacji tej wiedzy.

ZOBACZ RÓWNIEŻ