Umowa to też partnerstwo

Umowa to też partnerstwo
Czym jest dziś umowa społeczna? Klasyczna definicja, którą przywołać można z pism Jeana-Jacquesa Rousseau (ale i wcześniej z Hobbesa i Locke’a), mówi, że to umowa zawierana między suwerenem a ludem polegająca na realizowaniu „woli ogółu”. Celem zawarcia umowy społecznej jest według Rousseau „ochrona wolności i wzmożenie sił każdej jednostki”, środkiem zaś „zupełne oddanie się każdego członka ze wszystkimi jego uprawnieniami całej społeczności”.
ARTYKUŁ BEZPŁATNY

z miesięcznika „My Company Polska”, wydanie 6/2022 (81)

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

Nie ma on jednak całkiem racji. Rzecz w tym, że celem prawdziwej umowy społecznej nie powinno być wyłącznie oddanie się społeczeństwu w imię jego interesów tu i teraz, ale partnerstwo pomiędzy pokoleniami. Zauważył to Edmund Burke, który w „Rozważaniach o rewolucji we Francji” napisał: „Jedną z pierwszych i najgłówniejszych zasad uświęcających państwo prawa jest zasada, że jego przejściowi właściciele i dożywotni dzierżawcy nie powinni działać tak, jakby byli jego wyłącznymi panami, niepomni na to, co otrzymali od przodków, a co winni są potomnym”.

Dlaczego piszę ten przydługi wstęp polityczny? Bo dziś w bezprecedensowy sposób zerwaliśmy umowę społeczną między pokoleniami i tak rozumiane międzypokoleniowe partnerstwo. 

Zastanówmy się, co zostawiamy przyszłym pokoleniom? Co powiedzą o nas ludzie z przyszłości? Na pewno nasze nawyki opiszą z rozkładających się przez kilkaset lat milionów ton plastiku. Winą za anomalie pogodowe, za powodzie, susze i nawałnice obarczą tych, co kopali i spalali polskie czarne złoto. Zostawimy im górę długów, bo uznaliśmy, że ważniejsze są transfery społeczne tu i teraz, a nie równowaga budżetu. Co więcej, większość dziś głosujących uznaje, że tak należy się zadłużać, a końcowy rachunek jakoś się spłaci. Tę listę można kontynuować jeszcze długo.

By rzucić odrobinę jasnego światła na ten ponury obraz, chcemy Wam, drodzy czytelnicy, pokazać tych dzielnych przedsiębiorców, którzy to partnerstwo społeczne chcą przywracać. To firmy, dla których społeczny, ekologiczny „impact” jest równie ważny jak zarabianie pieniędzy. Bo firmy nie istnieją, kiedy nie zarabiają. Nasi bohaterowie walczą więc z plagą internetowego hejtu, szukają nowych, ekologicznych materiałów budowlanych, wymyślają nowe sposoby hodowli roślin, pomagają innym mierzyć ich wpływ na środowisko, walczą z marnotrawstwem żywności czy nadmiernym konsumpcjonizmem. Choć często działają w niszach, pokazują, że da się zmieniać świat dookoła nas. I są w tym prawdziwi. Nie szukają PR-u, ich działanie nie musi niczego wybielać. Nie są jak te wielkie spółki energetyczne, które przerzucają swoje kopalnie do innych podmiotów tylko po to, by pokazać, że już są zielone. Nie, oni naprawdę chcą zmieniać świat.

I jeszcze raz wracając do wstępu. My w tych naszych dyskusjach nic nowego nie wymyślamy. Burke napisał swoją rozprawę w 1790 r., czyli 232 lata temu. To jego dar dla potomnych. Jaki będzie nasz?

 

My Company Polska wydanie 6/2022 (81)

Więcej możesz przeczytać w 6/2022 (81) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.


Zamów w prenumeracie

ZOBACZ RÓWNIEŻ