Nie idź na całość!

Dywersyfikacja to klucz w inwestowaniu, fot. Shutterstock
Dywersyfikacja to klucz w inwestowaniu, fot. Shutterstock
Slogan z popularnego w Polsce programu telewizyjnego to najlepsza droga do szybkiego bankructwa w świecie inwestycji. Oto, jak dywersyfikować portfel i zamiast „pójść na całość”, po prostu zarabiać.
ARTYKUŁ BEZPŁATNY

z miesięcznika „My Company Polska”, wydanie 5/2024 (104)

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

W życiu często jest tak, że musisz postawić wszystko na jedną kartę. Wydaje ci się, że masz dobrą ofertę pracy, składasz wypowiedzenie w aktualnej, idziesz do nowej i… okazuje się, że to był błąd. Robisz krok wstecz w karierze, i nawet nie byłeś w stanie tego przewidzieć. Inny scenariusz – kupujesz używany samochód, który służy ci wiernie przez lata, mimo że te same modele ciągle się psują.

W świecie inwestycji jest inaczej – tu stawianie wszystkiego na jedną kartę jest po prostu głupie. Kluczem do zarabiania jest dywersyfikacja, czyli podzielenie pieniędzy na inwestycje na kilka kupek. Jedną – przykładowo – inwestujesz w amerykańskie akcje dużych spółek. Drugą – nieco mniejszą – przeznaczasz na polskie, detaliczne obligacje skarbowe. Trzecią zaś – np. kupujesz bitcoiny.

Po co to całe zamieszanie? Bo dobrze zdywersyfikowany portfel daje względnie wysokie zyski przy jednocześnie bardzo niskim ryzyku strat. A przecież o to chodzi w pomnażaniu pieniędzy, prawda?

Dowody

Nie musisz wierzyć na słowo. Oto dowody, oparte na systemie serwisu Curvo umożliwiającego przeprowadzenie analizy wstecznej zysków z różnych portfeli inwestycyjnych. Wyobraź sobie scenariusz – jest marzec 2005 r. i masz w ręce 10 tys. euro. Kupujesz za wszystkie pieniądze udziały w funduszu, który inwestuje w amerykański indeks S&P 500 (czyli 500 największych amerykańskich spółek). Dla uproszczenia, pomijamy wszystkie opłaty, koszty dodatkowe czy podatki. Przychodzi luty 2024 r. Wartość tego funduszu to 74,2 tys. euro. Całkiem nieźle. Cofnijmy się jeszcze raz w czasie, ale zamiast wejścia all in w amerykańską giełdę, idziesz za radą jednego z najbogatszych ludzi na świecie, Warrena Buffetta, i 10 proc. swoich 10 tys. euro przeznaczasz na zakup amerykańskich obligacji skarbowych (90 proc. to wciąż indeks S&P500). Twoje konto w lutym wynosiłoby 66,5 tys. euro – nieco gorzej, ale całkiem znośnie. Trzeci scenariusz – te same 10 tys. euro w marcu 2005 r. wkładasz w kilka funduszy zgodnie z projektem portfela znanego amerykańskiego inwestora (i popularyzatora inwestowania) Raya Dalio. 30 proc. w fundusz akcji S&P500, 40 proc. w długoterminowe obligacje skarbowe USA, 15 proc. w obligacje średnioterminowe, 7,5 proc. w złoto i 7,5 proc. w inne surowce. Kończysz „tylko” z 34,5 tys. euro.

Wnioski? Idź na całość w amerykańską giełdę! Tylko z pozoru. Czy wiesz, że w najgorszym roku byłbyś w takim przypadku „na minusie” 33 proc.? Z twoich 10 tys. euro, zrobiłoby się zaledwie nieco ponad 6 tys. Na plus powróciłbyś po kilku, trudnych latach. Jeśli posłuchałbyś się Buffetta, największa strata wyniosłaby 29 proc. – wciąż dużo. Jeśli jednak poszedłbyś tropem Raya Dalio, najgorszy rok to tylko 14 proc. na minusie (co ważne – realnie na plusie byłbyś cały czas, bo najgorszy rok w tym scenariuszu przypada na 2022, czyli kiedy miałbyś na koncie ok. 30 tys. euro).

Czemu służyć ma to wyliczenie? Dziś wiemy, że mimo wszystko najlepiej wyszedłbyś inwestując wyłącznie w amerykańską giełdę. Ale analiza wsteczna, jest zawsze skuteczna. Co, jeśli potrzebowałbyś swoich pieniędzy w 2008 r., kiedy byłeś na minusie? Co, jeśli zamiast w S&P500 zainwestowałbyś w polski WIG20, który przez te niemal 20 lat zyskał zaledwie 20 proc., czyli z 10 tys. euro miałbyś oszałamiające 12 tys. (jeszcze w grudniu 2022 r. miałbyś zaledwie 8 tys. euro). No właśnie. Nigdy nie wiadomo, co wydarzy się w przyszłości, dlatego poświęcając część zysków i skupiając się na budowie stabilnego portfela na długi termin, będziesz mógł spać spokojnie. A jeśli potrzebujesz wrażeń, małą część swoich pieniędzy po prostu stawiaj na bitcoina.

Pięć argumentów za dywersyfikacją

Musisz pamiętać o tym, że dywersyfikacja dotyczy zarówno rodzaju aktywów, jak i produktów, które wkładasz do koszyka wewnątrz danej klasy. Przykładowo – jeśli chodzi o akcje, możesz kupować fundusze zajmujące się inwestowaniem w całe regiony, konkretne kraje albo konkretne branże. Możesz też samodzielnie kompletować akcje konkretnych spółek. W przypadku obligacji możesz np. kupować detaliczne obligacje skarbowe w Polsce albo kupować udziały w funduszach – czy to inwestujących w obligacje amerykańskie, obligacje firm w Wielkiej Brytanii czy obligacje państw rozwijających się. Jeśli chodzi o kryptowaluty, masz do wyboru albo fundusze ETF (dostępne od niedawna) albo ponad 13 tys. pojedynczych kryptowalut. Masz też kilkadziesiąt rodzajów surowców czy też funduszy inwestujących w różne klasy aktywów. Zatrzęsienie wyboru!

Czym kierować się przy wyborze strategii inwestycyjnej? Niezależnie od konkretnych decyzji musisz pamiętać, że dywersyfikacja ma ograniczyć ryzyko związane z inwestowaniem. Poprzez posiadanie różnych aktywów w portfelu, rozpraszasz swoje inwestycje, zmniejszając ryzyko straty związane z nagłymi spadkami wartości pojedynczych aktywów lub całych sektorów. Jest to szczególnie istotne, kiedy rynki finansowe przechodzą przez perturbacje, czyli stan permanentny od 2020 r. Trzeci czynnik to horyzont inwestycyjny. Dywersyfikacja jest kluczowa do zachowania kapitału inwestycyjnego w długim okresie. Czwarty to możliwość zrównoważenia portfela zgodnie z indywidualnym profilem ryzyka. Generalna zasada to – im większe ryzyko, tym większa szansa na wyższe zyski – mimo że zdywersyfikowany portfel co do zasady takie ryzyko ogranicza, to wciąż możesz decydować o tym, jak agresywnie podejść do jego tworzenia. Piąty powód to ograniczenie wpływu zdarzeń losowych. Jeśli wybucha wojna, to mając ekspozycję na jeden z krajów konfliktu masz problem (ogromny) – jeśli zainwestowałeś w kilkanaście, wtedy problem ten jest znacznie mniejszy.

Korelacja kluczem do sukcesu

Ważnym punktem w przygotowaniu własnego portfela jest zrozumienie, czym jest korelacja między aktywami. Najprostsze wytłumaczenie? Jak coś rośnie, to coś innego spada. Jak to pierwsze zaczyna spadać, to drugie rośnie. Dzięki temu możesz w taki sposób skonstruować swój portfel inwestycyjny, by mieć gwarancję, że niezależnie od scenariusza nie stracisz pieniędzy. Dobry przykład? Akcje i obligacje. Zazwyczaj rynek akcji daje większe stopy zwrotu niż obligacji. Stąd bardzo znany portfel 60/40, czyli 60 proc. udziałów to akcje a 40 proc. to obligacje. Dlaczego tak? Bo wzrost cen akcji najczęściej koreluje z obniżeniem cen obligacji, ponieważ inwestorzy przenoszą swoje środki z bezpiecznych aktywów, takich jak obligacje, do akcji w okresach wzrostu gospodarczego. Jednakże w okresach spadków na rynku akcji, obligacje mogą wzrastać na wartości, ponieważ inwestorzy szukają bezpiecznych miejsc dla swoich środków. Oczywiście nie zawsze jest to standardem (np. w 2022 r.). Takich zależności jest więcej, np. ceny surowców, takich jak ropa naftowa czy złoto, często korelują z kursami walut, zwłaszcza tych krajów, które są głównymi producentami surowców. Ceny akcji firm z branży budowlanej lub deweloperskiej mogą korelować z cenami nieruchomości – w takim przypadku wzrost cen nieruchomości może sprzyjać akcjom firm budowlanych, podczas gdy spadek cen nieruchomości może negatywnie wpływać na te akcje. Podobne zależności obejmują regiony, np. rynki akcji w krajach rozwiniętych mogą wykazywać pozytywną korelację z rynkami wschodzącymi, ponieważ globalny wzrost gospodarczy może korzystnie wpływać na oba rodzaje rynków. Jednak w okresach spadków na rynkach rozwiniętych rynki wschodzące mogą być bardziej podatne na negatywne skutki globalnej niestabilności.

Jak budować zdywersyfikowany portfel

Zacznij od fundamentów, czyli wyznacz cele finansowe i określ profil ryzyka. W jakim horyzoncie czasowym inwestujesz – w perspektywie emerytury, by spłacić kredyt na dom czy pomnożyć środki, które za rok wykorzystasz do rozwoju własnej firmy? Jaką stratę jesteś w stanie znieść? Jak bardzo istotna jest możliwość szybkiego „odzyskania” środków, nawet, jeśli będą na stracie? Te trzy pytania zdeterminują przyjęcie strategii inwestycyjnej.

Drugi krok to wybranie optymalnego pod twoje potrzeby portfela inwestycyjnego. Dywersyfikacja ma być kilkupoziomowa. Po pierwsze, różne klasy aktywów, po drugie, różny obszar geograficzny, po trzecie, różne waluty. W ten sposób maksymalnie unikasz ryzyka. Jak zbudować taki portfel? To już zależy od ciebie i twojej sytuacji majątkowej. Firma Vanguard, jeden z największych dostawców funduszy typu ETF, przeprowadziła niedawno szczegółową analizę różnych strategii inwestycyjnych na przestrzeni lat 1926-2022. Wnioski? Im więcej akcji, tym wyższe zyski, ale i większe ryzyko strat. Patrząc na historyczne wyniki, jeśli masz 20 lat i chciałbyś odłożyć jakieś pieniądze na emeryturę, strategia wejścia all in w amerykańską giełdę wydaje się najlepsza, ale… ryzyko należy do ciebie.

Olbrzymią dawką wiedzy może być blog inwestujdlugoterminowo.pl, na którym szczegółowo opisywane są wyniki najróżniejszych strategii na długi okres zarówno pasywnych, jak i aktywnych. Przykładowo, jednym z najlepszych i najstabilniejszych wyników (i dostępnych dla inwestora z Polski) w perspektywie ostatnich 20 lat wyróżnia się strategia „Golden Butterfly”, czyli 40 proc. akcji, 40 proc. obligacji i 20 proc. surowców. Średnioroczna stopa zwrotu to 7,28 proc. (wyższa niż amerykańskie S&P500!) przy maksymalnym obsunięciu kapitału na poziomie 18 proc. (dwa razy niższe niż większość strategii nastawionych na akcje). Z perspektywy polskiego inwestora warto przeanalizować alternatywę dla tej strategii, jaką jest częściowe wykorzystanie części obligacyjnej na zakup polskich obligacji skarbowych – co ograniczy ryzyko walutowe. Wszystko trzeba jednak przeliczyć na własną rękę, zwłaszcza że stosowanie jakiejkolwiek bardziej skomplikowanej strategii powoduje też wyższe koszty zarządzania (np. wykonywanie transakcji wiąże się z opłatami, trzeba również pamiętać o aspekcie podatkowym).

Rebalansowanie – słowo klucz

Myśląc o dywersyfikowaniu procesu inwestycyjnego, trzeba też pamiętać o rebalansowaniu portfela. W miarę zmian warunków rynkowych i wahania wartości aktywów alokacja naszego portfela może odchylać się od naszej pożądanej mieszanki aktywów. Przykładowo w czasie prosperity nasz bazowy przykład Złotego Motyla doprowadzi do sytuacji, w której wartość akcji przekroczy 40 proc. i dojdzie do poziomu 50 proc. Historia pokazuje, że w takiej sytuacji należy albo nowe środki zainwestować w niedoszacowane aktywa (tak, by powrócić do systemu 40/40/20), albo sprzedać część akcji i kupić obligacje. Regularny rebalancing (np. raz na rok) znacząco poprawia stopę zwrotu – co może być dla wielu osób paradoksalne. 

My Company Polska wydanie 5/2024 (104)

Więcej możesz przeczytać w 5/2024 (104) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.


Zamów w prenumeracie

ZOBACZ RÓWNIEŻ